Pokój nr 435

Keira

- mi jeśli się uda i wszystko pójdzie po mojej myśli to zaniedługo, a właściwie to w niedalekiej przyszłości zostane szczęśliwą żoną - mrugnęła do niej

Katherine Heigl

-cieszę się, mam nadzieje że mnie zaprosisz na ślub-powiedziała radośnie
-a kiedy ta uroczystość, będzie?-zapytała

Keira

- oczywiście że zaprosze, już czuj się zaproszona - uśmiechnęła się - a ślub nie wiem kiedy, musze porozmawiac z Austinem, ale narazie nie chce sie śpieszyc, musimy się jeszcze troche poznac..ale teraz chyba 14 szykuje nam się ślub T. i O. nie wiem może ich już poznałaś?

Katherine Heigl

-Jeszcze nie-powiedziała zaciekawiona-Bo ja nigdy nie będe miała tego zaszczytu, zostać kogoś żoną-łzy leciały jej z oczu

Keira

- jak to nie? co ty mówisz? zobaczysz że poznasz księcia na białym koniu i będziesz szczęśliwa - uśmiechnęła się

Katherine Heigl

-yhm-powiedziała-napewno-uśmiechnęła się lekko

Keira

- szkoda że Cass jest w szpitalu..tak to mogłybyśmy dziś iść gdzieś do klubu zaszaleć z dziewczynami..no i może faceci też by się skusili - mrugnęła do niej

Katherine Heigl

-szkoda, tak to bede siedziała całymi dniami w pokoju-powiedziała smutnie

Keira

- no po dzisiejszych zdarzeniach nie wiem czy ktoś będzie chciał gdzieś iść na impreze..no ale zawsze możemy się gdzieś przejść - uśmiechnęła się - żebyś poznała troche więcej ludzi

Katherine Heigl

-dobrze nawet teraz-powiedziała odzyskując siły

Keira

- skoro chcesz..w takim razie gdzie idziemy?

Katherine Heigl

-gdzie jest najfajniej-powiedziała

Keira

- teraz i tak pewnie nikogo nie będzie w klubie..więc nie wiem co chcesz robic? zakupy?kawiarnia?spacer?czy coś innego

Katherine Heigl

-spacer, świeże powietrze dobrze mi zrobi-oznajmiła wstając z łóżka

/zacznij

Keira

wróciły spowrotem do pokoju - no już połóż się do łóżka, zrobie ci herbaty