ławka w zaciszu

Cassie Barnies

-Dzięki za to ty jesteś przystojny

Justin

- Dziękuję - powiedział i zamilkł. Potem popatrzył jej głęboko w oczy i pocałował ją - Przepraszam... - rzekł.

Cassie Barnies

-Za co przepraszasz?- zapytała

Justin

- Za ten pocałunek...

Cassie Barnies

-Nie musisz przepraszać bo ja...- urwała

Justin

- Bo ty...?

Cassie Barnies

-bo ja też tego chciałam- spojrzała głęboko mu w oczy

Justin

- Hm... - wymamrotał z wyraźnym zadowoleniem - Cieszę się - przysunal się do niej.

Cassie Barnies

przytuliła go i spojrzała się na księzyc który był w pełni

Justin

- Ślicznie tu dzisiaj... stwierdził i objał ją.

Cassie Barnies

-no jeszcze o tej porze tu nie byłam a na pewno nie przy pełni

Justin

- I jak Ci się podoba pełnia?

Cassie Barnies

-tu bardzo a do tego jeszcze z toba...

Justin

- Musze lecieć - spojrzał na zegarek i wcisnął jej karteczkę - To mój numer telefonu. Zadzwoń. - pocałował ją jesczze raz - Pa.

Cassie Barnies

-Na pewno zadzwonie- pomyslała i oddała się temu pocałunkowi- Pa do zobaczenia- gdy odszedł posiedziała jeszcze z jakieś 15 min rozmyślając o tym wszystkim po czym wstała i poszła do pokoju bo była strasznie zmęczona ale za razem szczęśliwa i nie mogła doczekać się kolejnego spotkania